Trasa Warszawa – Lizbona upłynęła nam bez zarzutów. Bagaże dokładnie wyważone, promocja dla studentów wyjeżdżających na studia zadziałała (dodatkowe 10 kg bagażu do zabrania w TAPie gratis), lot praktycznie punktualny, bez turbulencji (Trasa naszego lotu)
Ciekawa reklama w magazynie na pokładzie samolotu |
Lisboa Oriente - Dworzec kolejowy w Lizbonie |
Wtedy też zaczęły się schody. Dosłownie. Póki nie doświadczyliśmy wspinaczki do hostelu nie do końca zdawaliśmy sobie sprawy jak bardzo górzyste jest to miasto. Kocie łby na ulicach, strome, nie zawsze wymiarowe schody, zdecydowanie nie ułatwiały prowadzenia niemal 40-sto kilogramowego bagażu za sobą. Finalnie, zlani potem, z otarciami na dłoniach, z uszkodzoną walizką, dotarliśmy na szczyt wzniesienia, na którym znajdował się Hostel Serenata.
Ironiczny, ale jednocześnie niesamowicie pomocny recepcjonista patrzył na nas z politowaniem i współczuciem. Najwyraźniej okazuje się, że codziennie nie brakuje tu wariatów porywających się tak jak my na wspinaczkę z bagażami do hostelu. Hostel okazał się być bardzo przyjemnym, zadbanym i pełnym ciekawych osobowości miejscem, które wszystkim szczerze możemy polecić.
RADA NR 1
Wszystkim planującym przyjazd do Coimbry radzimy więc dokładnie sprawdzić wcześniej docelowe miejsce i ocenić realne możliwości targania swoich bagaży. My żałujemy że nie wzięliśmy taxówki (za którą zapłacilibyśmy 6 euro) bo szkoda nam nieszczęsnego kółka w walizce. Ale poza tym całkiem nieźle się podczas tej wspinaczki bawiliśmy (wtedy był to raczej śmiech przez łzy) więc może nie ma tego złego…
Podsumowując – oprócz kilku drobnych „smaczków” na naszej drodze, wszystko przebiegło bez zarzutów. Coimbra przywitała nas ciepłym, letnim powietrzem, o którym w Polsce o tej porze można zapomnieć. Przygotowywaliśmy się więc na wielkie poszukiwanie mieszkania…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz